Muszę podziękować IFMSA. To dzięki niej mam jedyną okazję, żeby odbyć praktyki na oddziale chirurgii. Od teraz przestaję narzekać na polskie szpitale. I jeżeli ktoś mi powie, że u nas jest źle, niech pojedzie do Peru!
na szczęście nie oszczędzają na rękawiczkach, i do każdej zmiany opatrunków używają 2-3 par, w tym sterylne. w sumie to nie wiem po co....
Na oddziale internistycznym (tam, gdzie praktyki ma koleżanka), najczęstszym przypadkiem jest gruźlica i to nie tylko postać płucna. jednego dnia przejdę się tam zobaczyć ten ewenement. może wreszcie moja wiedza dermatologiczna na coś się przyda.
A teraz parę słów o bloku operacyjnym. największym zaskoczeniu jak dotąd. w Polsce standardem jest (a przynajmniej powinno być- z tym to różnie), że piżamę dostaje się w śluzie. tutaj studenci- ba! lekarze przychodzą z własnym strojem (!!!) i po operacji zabierają go do domu. wyobrażacie sobie to siedlisko bakterii brane każdego dnia do cywilizacji.
i co... w Polsce mamy tak źle...?
ps. zapomniałam wspomnieć o pierwszym przypadku dżumy w tym szpitalu. zobaczę, czy pozwolą mi go zobaczyć i czy sama się odważę. podobno jest to postać płucna
pps. poza tym Peru jest cudowne i cywilizowane ( czyt. Internet w pokoju), a krajobrazy niezapomniane. naprawdę warto tu przyjechać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz