dzisiaj moje prawa do swobodnego spacerowania zostaly
pogwalcone. zostalam brutalnie napadnieta i to przez kogo,,,? przez dwoch
maloletnich delikwentow siegajacych mi zaledwie po piers, po szyje. wzieli mnie
z zaskoczenia, kiedy robilam zdjecie. podbiegli do mnie i probuja wyrwac mi
aparat z reki! dawaj torbe, aparat! krzycza
ja im kulturalnie odpowiadam, ze nie! no i zaczyna sie szarpanina. Jestem silniejsza,
ale ich jest wiecej. jeden uwiesil sie na torebce, drugi na aparacie.
kiedy
szala zwyciestwa przesuwa sie na moja strone (jestem przeciez od
nich silniejsza), urywa sie ramiaczko od torby. co za szmelc! torebka
znajduje sie w rekach zlodziejow. zaczyna sie poscig. ja z rozwalonym aparatem w
reku- obudowa nie wytrzymala nacisku i pekla, gonie dzieciaki. kluczymy po uliczkach,
ja krzycze na cale gardlo, zlodzieje!
ukradli mi torebke, niech mi ktos pomoze, a tu znieczulica spoleczna, kazdy
tylko sie przyglada, zero reakcji. po ktoryms zakrecie przepadaja jak kamien w
wode, a ja z obawy, zeby nie zawolali starszych kolegow, daje za wygrana.
pierwszy raz w zyciu zostalam okradziona….
zawartosc torebki-
-
ulubiony szalik
-
50 euro w porflelu- a mialam je wsadzic do kieszeni
spodni dla bezpieczenstwa
-
legitymacja studencka
-
pamiatka w postaci mate, bombilla, i yerba mate
jakos to przeboleje....
-
etui od aparatu a w srodku 2 zapelnione zdjeciami karty
pamieci- cos zaczyna sie w srodku gotowac, ale na szczescie mam kopie tych
zdjec na pen drivie
-
moj dziennik z podrozy- wszystko, co robilam, co jadlam, kiedy, cala
moja wedrowka poszla sie... tego wybaczyc im nie potrafie!!!!
Jeszcze przez chwile biegam po uliczkach, szukam
zlodziei.
-
Czy cos sie stalo…? – pyta jeden urugwajczyk. Wow! Wreszcie
jakas pozytywna reakcja na moja krzywde.
Idziemy razem na komisariat policji. trzy bloki od miejsca
kradziezy. Czyzby policjanci mieli w niedziele wolne?
Spisujemy oswiadczenie. Najpierw dane personalne. Zeby bylo
szybciej, zabieram policjantowi dlugopis i sama wypelniam formularz. Co sie stalo, gdzie, ilu ich bylo, zawartosc
torebki, czy miala pani przy sobie dokumenty. Jasne, ze nie mialam. Kto w obcym
kraju nosi przy sobie wszystko?
- Chcialam sprobowac, ale zlodzieje ukradli mi
mate.
-
Wyslemy ci paczke z yerba mate na twoj polski
adres, ktory jest w zgloszeniu o kradziezy. (jak z nimi dzisiaj rozmawialam,
paczka zostala wyslala)
dla bezpieczenstwa zostaje odwieziona radiowozem do domu. Opowiadam funkcjonariuszom swoja historie.
-
Chcialam skrocic sobie droge, zeby zobaczyc rambla
(promenada nad morzem), ale zostalam napadnieta i skradziono mi torebke.
-
Wiec jeszcze jej nie widzialas?
-
Nie
-
A chcialabys ja zobaczyc
-
Oczywiscie
-
To jedziemy. Bedziemy twoimi przewodnikami.
I tak o to przez godzine zwiedzalam miasto przez szyby radiowozu- po
prawej stronie Mercado de puerto, po lewej facultad de derecho itp. Panowie policjanci przylozyli sie do pelnionej
funkcji. Na zakonczenie zaprosili mnie na impreze i wspolne picie yerba mate. Moze
kiedy indziej… Mile zakonczenie pechowego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz