sobota, 3 września 2011

rezerwacja zostala anulowana

Opuszczam BH – dla niewtajemniczonych Belo Horizonte.  Stany maja swoje LA, polacy Wawe i Wro, a brazylijczycy BH. Era skrotow kwitnie. oprocz milych ludzi, targu i feijoady, miasto nie ma zbyt wiele do zaoferowania.
 Musze przetransportowac sie do Salwadoru. Najtaniej i najszybciej jest poleciec tam samolotem.
Z dwugopdzinnym wyprzedzeniem przybywam na lotnisko. Toaleta, ogolne zwiedzanie lotniska, znalezienie stanowiska odpraw zajmuje mi kilkanascie minut. Z usmiechem na twarzy podaje pani bilet. Ta sprawdza w komputerze, szuka, szuka i szuka, mysli, zastanawia sie, az po 5 minutach oznajmia mi, ze moja rezerwacja zostala anulowana. Leciutkie uklucie w zoladku.
-Ale jak to?
- ma pani zarezerwowany lot jutro z salwadoru do recife.
- ale ja nie kupowalam tamtego lotu. Tutaj mam potwierdzenie zakupu biletu (grzebie przez chwile w plecaku i podaje jej fakture zakupu).
Idziemy do biura wyjasnic cala sprawe. Na pewno nie chce pani leciec jutro z salwadoru do recife. Na pewno. A jak ja sie dostane do salwadoru, jak jestem oddalona od niego jakies 1,5 tysiaca kilometrow . z przebookowaniem biletu nie ma problemu, ale trzeba doplacic 150 reali (300 zl).
Wyjasniam, ze po pierwsze nie mam tyle pieniedzy przy sobie, po drugie to nie moja wina, ze w biurze podrozy maja niekompetentnych pracownikow, ktorzy nie potrafia dokonac rezerwacji biletow.
Dobrze, ze znam hiszpanski, tutaj malo osob mowi po angielsku. Prosze pania z biura obslugi klienta o pomoc w rozwiazaniu problemu. W moim imieniu dzwoni do biura podrozy. Rozpoczyna sie czekanie. Mija 20 minut. Pani caly czas na telefonie. do odlotu zostaje niecala godzina.
ze zgroza patrze na zegarek- 40 minut do odlotu... 30 minut... a já musze jeszcze nadac bagaz!  To juz nie stresik, ale STRES. Nie moge przegapic lotu! 20 minut do odlotu. Po godzinnej rozmowie pani usmiecha sie i unosi kciuk do gory. Udalo sie. Idziemy razem odprawic bagaz. Moj plecak przejmuje pracownik lotniska. 15 minut do odlotu… jeszcze raz dziekuje za pomoc, sciskamy sie, calujemy, zyczymy szczescia nawzajem. Jej kolezanka zaprowadzi mnie do samolotu. Biegniemy… 10 minut… w drodze sciagam wszystko, co moze uruchomic wykrywacz metalu przy przechodzeniu przez bramki.
Uf… zdarzylam. Pierwszy glebszy oddech lapie dopiero w samolocie. No to lecimy do Salwadoru….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz