sobota, 4 lutego 2012

Tym razem Indie

 wszystko robione na lapu capu. w przyplywie emocji kupilam bilet do indii za okazyjne 1400 zl. i wtedy zaczely sie schody.
1) paszport musi byc wazny minimum 12 miesiecy- ups.... moj jest wazny tylko do kwietnia! szybko pisanie podania o wyrobienie paszportu w trybie przyspieszonym i po 5 dniach paszport laduje w moich rekach, ale nie na dlugo...
2) wiza! na wyrobienie jej potrzeba minimum 14 dni roboczych. prawie mieszcze sie w limicie- wychodza mi 13 dni roboczych.
kiedy zbliza sie dzien wylotu, moje losy nadal sie waza- w czwartek o 13 wizy jeszcze nie ma., a wolot w piatek o 7 rano. nie wyjde z  amabasady bez wizy w paszporcie- postanawiam.  hindusi kaza przyjsc jeszcze przed 17, wiec przychodze. mega kolejka. wszyscy zniecierpliwieni czekaja na odbior paszportow. wiza bedzie, ale trzeba na nia poczekac..... 1,5 godziny!
nigdy nie pomyslalam, ze ambasada moze byc dobrym miejscem na biwakowanie. byla salatka, jogurcik, nawet sloik powidel sie znalazl, ktory otworzylam scyzorykiem, tak to ochrona sprawdza, czy niczego niebezpiecznego sie nie wnosi ze soba.
koniec koncow, wiza znalazla sie w moim paszporcie- drukowana w pospiechu tego samego dnia.
jakie jest najwazniejsze pytanie, jakie ci zadaja w ambasadzie- ile dni temu zlozylas wniosek. jezeli mniej niz 14 dni ROBOCZYCH, nie wysililes sie za bardzo, wiec wizy nie dostaniesz.

to do samolotu i w droge!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz