Wiza do Laosu
W podróży spotykamy się z masą absurdów, możemy się złościć, wykłócać o swoje racje albo przyjąć głupkowaty uśmiech i nie myśląc o braku logiki, zrobić to, co każą. Tak jak na granicy z Laosem....
Przeszliśmy bezproblemowo wietnamską odprawę celną, wbito do naszych paszportów pieczątkę z datą wyjazdu,
Przejechaliśmy 5 km ziemi niczyjej do granicy z Laosem. Tabliczka przywitała nas napisem "welkome to Laos"
Daliśmy paszporty, 1 zdjęcie do wizy, wypełniliśmy wniosek wizowy, daliśmy 30 dolarów, jak było napisane w cenniku, a tu pan z okienka mówi nam, że cena to 31 dolarów.
Ok... Może podrożało i nie zostało to uwzględnione ... Pan zapisuje nasze dane skrupulatnie w zeszycie w kratkę...
Idziemy do następnego okienka- pan wkleja nam wizę do paszportu, wbija pieczątkę i mówi 10000 kip. Dajemy kasę, on skrupatnie zapisuje nasze dane w następnym zeszycie w kratkę.
Kolejne okienko, dostajemy paszport do ręki i znowu- cena 2 dolary za wspieranie turystyki w Laosie. Płacimy...
Wreszcie koniec z tym absurdem! Przechodzimy 50 m dalej, a pan wychyla się za drzwi, wołając : " temperature!"
Mierzy nam ciepłotę ciała i wypisuje rachunek 5 000 kip. Płacimy...
Welcome to Laos!




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz